Witajcie kochani w 2 dniu zabawy u Uli! To czas na to, abym podzieliła się z Wami kilkoma informacjami .... o mnie :)
Tematem dzisiejszego posta jest 10 rzeczy, których nikt o mnie nie wie! :)
Jeśli więc jeszcze nie dołączyłyście do zabawy Uli to TU poznacie szczegóły!
10 rzeczy, których nikt o mnie nie wie:
1. WSZECHSTRONNOŚĆ.

2. RELAX.
Moim ulubionym programem na Discovery Channel jest...."Jak to jest zrobione" :D Uwielbiam odkrywanie nowych rzeczy i zawsze fascynuje mnie proces stworzenia czegoś od podstaw, lubię odkrywać kawałek po kawałku i zastanawiać się po tysiąc razy nad wieloma alternatywami. Oglądałam już odcinek o tym, jak robili czerwone budki telefoniczne w Londynie, jak powstawały garnitury szyte na miarę, jak wytwarzali cukierki (jestem łasuchem, więc to był mój ulubiony odcinek!) no i w końcu jak można stworzyć gotową lasagne! Oprócz tego oglądam z zaciekawieniem "Aukcje w ciemno", a także program o rozbitkach - golasach :) czyt. ludziach, którzy muszą na wyspie spędzić 21 dni i walczą o przetrwanie! :) Oprócz tego uwielbiam też relaks w spa z ukochanym :)
Zobaczcie kilka szczegółów!
Byliśmy w wielu Spa w Polsce. Do pewnego czasu naszym ulubionym miejscem była Afrodyta Business Spa pod Warszawą (Radziejowice), w której nadal jesteśmy stałymi gośćmi....jednak miejsce 1 należy do nowo odkrytego Z-hotel Spa w Otwocku! :) Naprawdę polecamy!
Selfie grubasów obowiązkowo! :)
A tu nasze pijaństwo :)
3. ODŻYWIANIE, A WŁAŚCIWIE JEGO BRAK :)
Czasami jadam śniadanie o 14 (wolno mi!) bo jestem tak zapracowana, że nie mam czasu na zrobienie go rano! :) Kiedyś w ogóle nie jadłam śniadań regularnie.Moja zajebista waga z liceum to 47 kg (18 lat). Najmniej ważyłam 43 kg ! (coś na pograniczu 18- 19 lat, klasa maturalna). (SZOK!) (Tej drugiej wagi nie chciałabym powtórzyć nigdy).
4. NAŁOGIMarzę o posiadaniu pięknych paznokci. Niestety, ze względu na to, że od wielu lat cierpię na brzydki nałóg ich obgryzania - nic z tego. Do pisania muszę mieć maksymalnie krótkie. Próbowałam zapuścić, ale paznokcie wbijały mi się w klawiaturę. Każdy mój maksymalny paznokieć u dłoni wynosi 0,5 cm wysokości :D. (Nie pokażę Wam ich!) :D Gdybym zapuściła kupiłabym granatowy lakier Inglota lub w ostateczności zrobiłabym mediowe paznokcie i naniosła brokat wysuszając go nagrzewnicą do scrapbookingu :D.
Oprócz tego moim nałogiem są słodycze. Uwielbiam Magic Stars (słodycze lat 90) (Nazywam je moim kreatywnym turbodoładowaniem!) i przede wszystkim ciastka! :D Najbardziej jednak lubię przygotować coś w domu np. tartę z borówkami i malinami - zdjęcie poniżej
mojego autorstwa (i wypiek!) Dodatkowo powiem, że lubię też shishę! :) {chociaż to żadny nałóg, a przyjemność :D} Lubię też %% :)! (A najbardziej drink mojego brata "Czapka Smerfa" z rumem/ginem, białym frugo, syropem blue curacao, brązowym cukrem bodajże, świeżą miętą i kostkami lodu! Warszawskie driny moga się schować!
5. MARZENIA
Aktualnie jestem w trakcie odkładania kasy na spełnienie jednego z moich najskrytszych marzeń. Chomikuję kasę na wymarzoną podróż do USA! :) Mam nawet specjalną skarbonkę z tektury :) (Zdjęcie obok)
6. OBIEKCJE
Nienawidzę matematyki. Byłam pierwszym rocznikiem, który po przerwie musiał zdawać ją na maturze jako przedmiot obowiązkowy. I mimo to, że cały czas byłam przekonana, że obleję bo naprawdę nigdy nie umiałam matmy to o dziwo, ZDAŁAM! :D Matmy jak się okazało nienawidziłam już we wczesnym dzieciństwie, kiedy to wykorzystałam nieuwagę mojej mamy i wdrapałam się na regał, sięgając po zniszczone liczydło. Wtedy miałam fazę na ładnie pachnące cukierki, których fotę załączam poniżej. Koraliki do złudzenia przypominały mi właśnie cukierki i chciałam jednego powąchać. Doszło do tego, że wciągnęłam cukierkowy koralik nosem i nie mogłam oddychać. Natychmiast wylądowałam na ostrym dyżurze. Znali mnie tam dobrze :) Małe dłonie i kawałek włosów wystających zza lady w poczekalni i wiedzieli już, że to ja :D Takich akcji było naprawdę sporo, niekoniecznie tylko z lekarzami :D Byłam bardzo niegrzeczna :D Ale jak to napisał Albert Camus "Człowiek, aby istnieć, musi się buntować" :D
7. FOBIE (LĘK PRZED MOSTAMI = GEFYROFOBIA)
Boję się panicznie mostów. Życie w Warszawie pod tym względem bywa bardzo uciążliwie. Mimo, że przełamałam swój strach (Sama wsiadłam do tramwaju i przejechałam pod Gdańskim (dwu poziomowy most) z otwartymi oczami, panicznie bałabym się wysiąść. Nigdy nie wysiadłam i nie wysiądę pod mostem. Wielkim problemem jest dla mnie stanie na moście i wychylenie się za barierkę albo spojrzeć z mostu na wodę.... Nie mam lęku wysokości, ale nie wyobrażam sobie spędzenia 2 minut pod mrocznym, betonowym czymś. Nie lubię konstrukcji i być może stąd wziął się mój lęk. Uściślając, jak się wsiada do tramwaju przejeżdżającego "pod mostem" na tym drugim poziomie to najpierw wsiada się na przystanku na terenie Pragi, a potem wysiada przy Parku Traugutta, nieopodal Arkadii. Cierpię też na arachnofobię, ale to jak większość ludzi;)
Zdradzę Wam taką dodatkową tajemnicę i powiem, że mam słabość do muzyków i skate'ów :) Kilka lat temu (gdy mój obecny chłopak jeszcze grał na perkusji w zespole) związałam się z nim :) Postanowiłam też, że gdy będę miała kiedyś syna na pewno będę go ubierała tak jak na zdjęciu:)
8. SZALEŃSTWO :D
Będąc w 6 klasie podstawówki przefarbowałam włosy na krwisty czerwony :D :D :D Dodam, że miałam wtedy włosy bardzo krótkie z lekkim irokezem :D Głównie dlatego, że mój przyjaciel miał takie i tak mi się spodobały, że postanowiłam mieć podobne :)
* Świniopsy i diabły tasmańskie :D
Uwielbiam diabły tasmańskie i świniopsy (czyt. buldożki francuskie!) Kiedyś moja ciocia moje umiłowanie dla tych zwierząt skwitowała szczególnie wyjątkowo:

"Masz naprawdę spaczone poczucie estetyki!" :D
Gdybym miała świniopsa, byłby łaciaty, z jedną czarną łatką na oku i na dupie i nazywałby się Morderca! :)
Kiedyś się z tego śmiałam, dziś z dystansem przyznaję jej rację!

Tutaj Wam zdradzę, że od pewnego czasu choruję też na małą małpkę :)
9. POSTANOWIENIA :D
Na swój ślub (o ile się doczekam) planuję pójść w conversach. Nigdy nie zapomnę miny mojej mamy,której o tym powiedziałam i która powiedziała: "Ale są takie piękne czółenka..." :D :D :D Powiedziałam, że mogłaby się nawet na mnie obrazić i nie przyjść, bo i tak założę trampki! :) Na szczęście mój przyszły mąż akceptuje mój pomysł :)
10. MOTTO
Nie znoszę nudy i drobiazgowości. Nie ma w moim życiu miejsca na nudę. A jeśli mam chwilę chwilowego nic nie robienia, to bardzo szybko potrafię się czymś zająć (np. czytam książkę). Uważam też, że ograniczenia nie istnieją, bo to ludzie je tworzą w głowach. I dlatego całe życie będę powtarzać:
Nie ma rzeczy niemożliwych. Są tylko bardzo trudne do spełnienia :)

Od niedawno udało mi się wprowadzić na stałe w mój plan dnia jedzenie zdrowych śniadań przed wyjściem do pracy, a wiele lat nie mogłam się z tym uporać, także jestem z siebie dumna. Również uwielbiam jeździć do Spa :D Też lubię pisać na klawiaturze jak mam krótkie paznokcie, niedawno doszłam do wniosku, że długość paznokci nie powinna być przeszkodą w ich malowaniu. Krótkie pomalowane paznokcie też wyglądają ładnie :)
OdpowiedzUsuńJa na swój ślub poszłam w żółtych butach - wyglądały super! To w końcu jedyny taki dzień, ma być wyjątkowy. A innym pozostaje zaakceptować nasze wybryki ;)
OdpowiedzUsuńTeż lubię "Jak to jest zrobione" :D
OdpowiedzUsuńA pomysł z trampkami do ślubu jest genialny.. szkoda, że sama na niego nie wpadłam... :D
Kupiłaś mnie tymi conversami!!! :) fajny blog, będę wracać. ściskam K.
OdpowiedzUsuńoj, jak duzo napisalas, brawo ! ;)) a trampki pochwalam ;)
OdpowiedzUsuńJa na swoim ślubie miałam szafirowe buty i dodatki ale pomysł z trampkami rewelacyjny! Jeśli taki jest twój styl czemu nie! :D
OdpowiedzUsuńSię kobieto rozpisałaś! Ale te conversy na ślub to po prostu pomysł Bomba! Tylko mi zdjęcie prześlij;))
OdpowiedzUsuńJeszcze nie widziałam Panny młodej w Conversach ale z miłą chęcią zobaczę! Niestety, mnie już Magic Stars'ów nie dane było spróbować :(
OdpowiedzUsuńtrampki do ślubu genialny pomysł - choć u mnie już za późno :) i jem śniadanie od 2 m-cy polecam :)
OdpowiedzUsuńKiedyś też dużo oglądałam takich wszechodkrywczych programów ale teraz nie mam czasu, nie cierpię matmy i kocham słodycze.
OdpowiedzUsuńPodoba mi się pomysł z trampkami! Ja do ślubu poszłam w pantoflach, ale już do sesji zdjęciowej zmieniałam je na glany :)
OdpowiedzUsuńAle fajny wpis :) Świetnie dobrałaś obrazki, i pod wieloma punktami mogę się podpisać :) Świniopies rozwalił mnie na łopatki :D
OdpowiedzUsuńKochane dziękuję Wam za miłe słowa :)
OdpowiedzUsuńZa chwileczkę nowa notka (spóźniona) i nadrabiam u Was! :)